Dziś zrecenzuję kredki, których używam najczęściej - Polychromos niemieckiej firmy Faber Castell. Jest to produkt z najwyższej półki, dedykowany profesjonalnym artystom.
Polychromosy dostępne są w zestawach: 12, 24, 36, 60, 120 kolorów w metalowym opakowaniu.
Można je kupić na sztuki.
Pełną gamę 120 odcieni można również zakupić w takiej eleganckiej, robiącej wrażenie, czarnej kasecie:
Myślę, że taki zestaw jest marzeniem wielu artystów :)
Cena: od ok. 80 zł (zestaw 12 kolorów) do ok. 1200 zł (120 kolorów w czarnej kasecie)
Na sztuki: ok. 6 zł za sztukę
Faber Castell Polychromos 36 kolorów
Po otwarciu opakowania naszym oczom ukazują się bardzo estetycznie wykonane kredki o okrągłym przekroju. Każda z nich posiada kolor dokładnie taki jak rdzeń, dzięki czemu szybko możemy znaleźć dany odcień.
Złote napisy (które niestety z czasem całkowicie się ścierają) informują nas o nazwie koloru, jego numerze i stopniu światłoodporności oraz że jest to produkt niemieckiej firmy Faber Castell. Napisy są oddzielone od zaokrąglonej końcówki złotym paskiem.
Kredki, moim zdaniem są w sam raz - nie za miękkie, nie za twarde :) dzięki temu, że są na bazie oleju, można rysować wiele warstw jedna na drugiej i tworzyć nowe odcienie. Bardzo ładnie pokrywają kartkę, świetnie się sprawdzają w przypadku rysowania na barwionym papierze. Świetnie się ostrzą - drewienko osłaniające wkład nie kruszy się. Po zastruganiu potrafią przez dłuższy czas zachować naostrzony czubek.
Kredki, pomimo tego, iż kilka razy upadły mi na podłogę - nie łamią się! Można nimi rysować bardzo szczegółowe prace, jak ta poniżej, mojego autorstwa:
Budapeszt; na podst. fot. M. Kubika.
Gama kolorystyczna jest jedną z największych dostępnych na rynku - zawiera aż 120 odcieni!
A jeszcze więcej można samemu stworzyć, rysując warstwami :)
Jedyną rzeczą, która mi przeszkadza w zestawie 36 kolorów jest to, że mamy tu odcienie pomarańczy i czerwieni bardzo zbliżone do siebie. Przydałby się blady róż czy też kredka o nazwie Cinnamon (która rzeczywiście pachnie jak cynamon jak się ją naostrzy!). W zestawie jest tylko jedna ciemnobrązowa kredka, którą zużyłam najszybciej ze wszystkich - akurat będąc w połowie wykonywania zamieszczonego wyżej rysunku :)
Nie podobają mi się zielenie - są takie sztuczne, no ale jak pisałam wcześniej, kredki świetnie się ze sobą mieszają, więc można nałożyć warstwę np. brązowego koloru i otrzymać bardziej naturalny ocień.
Kolor biały wypada trochę blado na barwionym papierze. Tutaj zdecydowanie lepiej wypadają białe kredki Derwent Coloursoft i Derwent Drawing.
Poza tym, jak dla mnie są to kredki idealne: nie łamią się, nie tworzą woskowej powierzchni uniemożliwiającej dalsze nakładanie warstw; możemy tworzyć nimi prace o żywej bądź stonowanej kolorystyce; Polychromosy dają nieograniczone możliwości jeśli chodzi o tematykę rysunków. Uważam, że są warte swojej ceny, jeśli ktoś się zastanawia nad zakupieniem ich - polecam!
Poniżej kilka prac wykonanych tymi kredkami:
Mam nadzieję, że moja recenzja okazała się pomocna. Jeśli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach :)
*Część zamieszczonych w tym artykule zdjęć pochodzi z oficjalnej strony Faber Castella, część została zrobiona przeze mnie. Zabrania się kopiowania tekstu powyższego artykułu (oraz zawartych w nim rysunków) bez zgody autora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz